Wystarczy tylko kilka sekund, by zmienić swoje życie. Nie wiem, kiedy tego dokonałam. Chyba minęłam ten moment. Najwyraźniej bardzo łatwo go przegapić. Z politowaniem spoglądałam na czubek głowy bruneta, który kłócił się z jakimś mężczyzną, który sprawdzał bagaże. Wywróciłam teatralnie oczami, z trudem nie próbując do niego podejść i czegoś mu dobitnie wytłumaczyć. Uważał, że kłótnia rozwiąże sprawę lepiej niż cokolwiek innego. Na szczęście skończył swoją pasjonującą tyradę nad tym biednym człowiekiem, zwracając się w moją stronę. Próbowałam ukryć swoje rozbawienie, ale na wiele się to nie zdało. Bez najmniejszego poczucia winy wręczył mi dość ciężką walizkę, która oczywiście była moja. Najwyraźniej nie zaprzątał sobie głowy myślą, żeby pomóc takiej biednej dziewczynie jak ja. Przez kilka sekund mierzyliśmy się wzrokiem, aż na oczach wszystkich postanowił złożyć na moich ustach dość namiętny i widowiskowy pocałunek.
- Tak próbujesz odciągnąć moją uwagę?- sapnęłam, próbując bezskutecznie powstrzymać płomienne rumieńce energicznie pnące się po całej szerokości policzków. Próbowałam nie zwracać uwagi na te przeszywające spojrzenia, które najczęściej kierowały w moją stronę jakieś młode, zazdrosne, nieznajome dziewczyny. Wzruszyłam tylko ramionami, bo co innego mogłam zrobić? To ich problem, nie mój.
- Myślałem, że lubisz mnie jako niesamowitego całuśnika- mrugnął porozumiewawczo, wyjmując z kieszeni czarnych dżinsów wibrujący telefon. Z jego ucieszonej miny wywnioskowałam, że dzwoni nikt inny, jak Marco. Westchnęłam, niecierpliwie przestępując z nogi na nogę. Mijały kolejne minuty, a ja miałam coraz większą ochotę wyjść z tego zatłoczonego miejsca. I w końcu nie wytrzymałam, czego można by się po mnie spodziewać. Pokręciłam przecząco głową. Pomachałam mu ręką na pożegnanie, pewnym siebie krokiem kobiety zdecydowanej na wszystko kierując się w stronę wyjścia.
-Ej, Marcelina, poczekaj!- krzyknął, ale jego dalsze nawoływania za mną nie miały większego sensu, ponieważ jego głos zniknął w szumie głośnych rozmów i startujących samolotów. Pomimo całego tego rozgardiaszu dopiero teraz miałam chwilę, po to, żeby zebrać w spokoju większość moich myśli. Podczas całej naszej wspólnej podróży podrywał mnie dość... skutecznie. Jednak czasami miewał momenty, kiedy był mocno złośliwy i miałam głupie wrażenie, że ma mnie gdzieś. Chwilę potem potrafił już po raz kolejny próbować do mnie 'dobierać' jeśli mam użyć tutaj słowa, które nie podlega cenzurze. Nagle poczułam, że uderzam głową w coś zaskakująco... miękkiego. Wymamrotałam pod nosem kilka przekleństw, pocierając wierzchem dłoni pulsujące bólem czoło.
- Uważaj kobieto, jak leziesz...- powiedziałam, aczkolwiek moja złość z wyrazu na wyraz bladła coraz bardziej. Dopiero, kiedy podniosłam wzrok na winowajcę całego tego zajścia, zorientowałam się, na kogo wpadłam przez przypadek. Od czasu naszego ostatniego spotkania prawie się nie
zmieniła. Nadal miała te piękne, fiołkowe oczy i falujące, orzechowe włosy. Zamykałam i otwierałam usta na przemian, nie mogąc oderwać od niej swojego stęsknionego spojrzenia.
- Jess... Jak mnie los pokarał, że przez tyle lat nie mogłyśmy się widzieć!- wyszeptałam stłumionym głosem przez ramię mojej przyjaciółki.
- Kochana... Nawet nie wiesz, jak mi cię brakowało- palnęła, chociaż znałam ją aż nazbyt dobrze. Nigdy nie wynosiła swoich uczuć na wierzch, chociaż bardzo możliwe, że zmieniła się tak przez związek z Niemcem. Była szczęśliwa, co mogłam poznać przez nawet tak drobne, nic nie znaczące gesty.
- To wy się znacie?- zapytał zdyszany Mario, który w końcu mnie dogonił. Był piłkarzem, ale najwyraźniej nie wyrobił sobie formy pt. 'Gonienie kobiety, która i tak nigdy się nie zatrzyma'. Na razie chciałam tą chwilę zatrzymać jak najdłużej, także przytulaniu nie było końca.
- Nic mu nie mów, że jestem siostrą Kuby- szepnęłam jej konspiracyjnie do ucha, na co ona praktycznie niezauważalnie skinęła głową. Na razie chciałam utrzymać to w tajemnicy jak najdłużej się da. Jeśli on mógł mieć swoje tajemnice i grzeszki, to ja też miałam do tego pełne prawo.
czemu ja myślałam, że Marcelina jest siostrą Marco XDDDDDDDDDDDDDDDDDDD help me god, pls XDDDDD
OdpowiedzUsuńniech się stawia Pączkowi i pokaże, że taka łatwa nie jest! :D
czekam na kolejny ;)
Doczekałam się *-*
OdpowiedzUsuńPrzebudziłam się o 1 w nocy :D i czytałam <3
Niech się przeciwstawi Mario :D hue hue :D
Dziekuję Oliwia ;* <3
No w końcu się doczekałam. :D
OdpowiedzUsuńGenialnie piszesz!
Ja chcę więcej.
Czekam na rozwój akcji. ;)
Na wstępie pragnę podziękować za nie wystawianie moich nerwów na próbę. Tak bardzo czekałam na nowy rozdział i jest! Dziękuję!
OdpowiedzUsuńCzytając rozdział jak zawsze byłam zachwycona i ciekawa dalszej relacji między Marcelą, a Mario.
Jedno jest pewne - niech Mario trochę powalczy o Marcelinę, bo tak byłoby nudno, choć w twoich blogach jest to nie możliwe. Jestem bardzo ciekawa reakcji Mario, gdy dowie się i o tym, że Marcelina jest siostrą jego kolei z byłego klubu. Ahhh... już sobie wyobrażam minię Mario.
Czekam na następny!
Pozdrawiam
Marika.
o jejku, genialny! masz talent dziewczynoo! :D ale Mario będzie miał zdziwko, kiedy się dowie, że Marcela to siostra Kuby! :D czekam na nn. ;3
OdpowiedzUsuńPiękny jest <3
OdpowiedzUsuńInformuj mnie o nowych rozdziałach, pliska!!!
Po prostu kocham ❤❤❤
OdpowiedzUsuńAkcja się rozkręca i zaczyna robić się ciekawie ^.^
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy =)
Buźka :*
JAkie cudne ! Takie pełne tajmemnic, czyli tak jak lubię :) Masz cudowny talent kochana , zapraszam do mnie na nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńObdarzeni-uczuciem.blogspot.com
Świetny rozdział mam wielką chcicę na więcej czekam na kolejny z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńTajemniczy rozdział, bardzo mi się podoba <3 :)
OdpowiedzUsuń